Myślał nie myślał – carem nie będziesz

To powiedzenie napisałem w języku polskim,

bo w oryginale musiałbym napisać cyrylicą.

Jest ono w Polsce znane, ale myślę,

że nie jest bliskie naszym sercom.

Jest to chyba powód,

że cytujemy je w oryginalnym języku.

Zadałem sobie pytanie: dlaczego?

Takie oto przyszły mi do głowy refleksje…

Bycie carem oznacza ni mniej, ni więcej,

ale jednak pełnię władzy i bezkarność.

Mogę rządzić wszystkim i z wszystkimi oraz robić to,

co mi do głowy przyjdzie,

a będąc carem, nikt mnie z tego nie rozliczy.

Takie podejście prowadzi do smutnego końca.

Historia napisała wystarczająco dużo czarnych scenariuszy,

jak to carowie i inni dyktatorzy kończyli swój

pobyt na ziemi, a przy okazji, ile nieszczęść

się wydarzyło i ile niewinnej krwi się polało.

Część ludzi i myślę, że niestety,

wielu chciałoby mieć władzę cara,

również odnośnie do środowiska, w którym żyjemy.

Wycisnąć z natury i ludzi, ile się da. Pozyskiwać surowce,

rolniczo eksploatować ziemię, no bo przecież musi dawać wysokie plony.

Tylko ekonomia i skuteczność wyznaczają kierunek działań.

Takie myślenie i działanie może prowadzić

do tragicznego zakończenia, jak w przypadku carów.

Nie marzę o tym, żeby być carem, bo chcę być wolny

współpracować z przyrodą z wolnymi ludźmi.

Robię swoje.

P.S.

Dla lubiących wiersze.

Ballada o Cysorzu

Cysorz to ma klawe życie oraz wyżywienie klawe!
Przede wszystkim już o świcie dają mu do łóżka kawę,
A do kawy jajecznicę, i gdy już podeżre zdrowo,
To przynoszą mu w lektyce bardzo fajną cysorzową.

– Posuń no się trochę stary, mówi Najjaśniejsza Pani.
Potem ruch się robi w izbach, cysarz z łóżka wstaje letko,
Siada sobie w złoty zycbad, złotą goli się żyletką
I świeżutki, ogolony, rześko czując się i zdrowo
Wkłada ciepłe kalesony i koszulkę flanelową.

A tu przyjemności same oraz niespodzianek wiele:
Przynoszą mu „Panoramę”, „WTK” i „Karuzelę”,
„Filipinkię” i „Sportowca”, i skrapiają perfumkami
I może grać w salonowca z Marszałkiem i ministrami.

Po obiedzie złota cytra gra przemiłą melodyjkię,
Cysorz bierze z szafy litra i odbija berłem szyjkię.
Potem żonę otruć każe albo cichcem zakłuć stryjca…
Echh… dobrze, dobrze być cysorzem, choć to świnia i krwiopijca!

Śpiewająco – Tadeusz Chyła

Podobało się podaj dalej.

Niech się dobrze dzieje.